Blask popiołów
Powstała książka prof. Mirosława Kozłowskiego – wielka synteza pracy umysłu i odczuć serca. Piękny owoc życia.
Kosmos – to brzmi dumnie, a człowiek – mikrokosmos czy nanokosmos, czyż nie brzmi to również majestatycznie? W malutkiej czaszce mieści się cała dyspozycja egzystencji i instrumentarium bycia, stawania się i rozwoju Homo sapiens.
Kosmos ma w sobie swoisty, własny rodzaj istnienia. A czy i w jakim sensie jest samoświadomy? Podmiotowo-osobowa świadomość siebie jest tym rodzajem bytu, który ujawnia się swoistym sposobem bycia i stawania się. Jest przywilejem i kompetencją poznawczą ludzkich doświadczeń, miłości, rozumienia, odniesień, dążeń, celów itp. Istoty ludzkie w depozycie egzystencji wyposażone są w coś, co utrzymuje je na powierzchni życia „wiarę, nadzieję i miłość”. Ludzie są ich potencjalnymi nosicielami i równocześnie usposobieniem do odczytywania ich znaczeń i sensu. Są pełnoprawnymi podmiotami, godnymi doświadczania „Tego”, który „Jest”. Serce ma swoje racje i sposób rozpoznawania miłości. Umysł sekretnie odczytuje „sens” i „sensowności” godne podmiotowo-osobowego życia. Instrumentarium rozumu każe pójść za Istniejącym. Czyż ten, który „Jest”, nie określił siebie w Biblijnym Objawieniu „Jestem, który Jestem”? Zadrżało serce człowieka… Bo „serce ma swoje racje o których rozum nic nie wie”. I to jego Istota przeniknęła „umysł”, który tak głęboko rozumiał V.E. Frankl: Amo, ergo est! Rzeczywistość tamtego spotkania na pustyni ciągle jest obecna w dziejach ludzkiej egzystencji. Tamtym echem drgnęło człowiecze serce i ludzkie pragnienia. Rozkwitła nadzieja. Cogito odnalazło pełnię swych dążeń i miłości. Głęboko zrozumiał to Mały Książę A. Saint-Exupery’ego, gdy radził, by korzystać z rozumu, ale równocześnie przypominał, że „jeśli kochasz, sercem patrz…”.
Byłoby niesprawiedliwe, gdybym w tej sytuacji nie przywołał tu zdarzenia z mego religijnego i psychoterapeutycznego posługiwania. Spotkałem kiedyś młodego człowieka – murarza, który naprawiał mur przy świątyni i był przy tej pracy bardzo smutny… a miało się już ku wieczorowi… Zapytałem: „Czemu pan jest taki smutny?” Chyba zdziwił się, że w ogóle ktoś go zauważył. Odparł: „Przy takiej pracy trzeba być poważnym”. Obok miejsca pracy kwitł nieco zdziczały krzak czerwonej róży. Wskazałem na jego piękno wydobyte rubinowymi kroplami deszczu… i powiedziałem: „Gdyby Opatrzność była »aż tak smutna«, czy mogłaby stworzyć coś takiego jak taka piękna róża…?”. Na drugi dzień rano przechodziłem tą samą drogą. Murarz dziarsko pracował. Przywitał mnie i uśmiechnął się pełnią siły i zachwytu swej młodości… „Chyba całą noc myślałem o naszej rozmowie”. Wskazał na różę mieniącą się kroplami rosy. „Jakież to piękne” – wyszeptał. A ja pomyślałem: „Moc logosu”.
Chyba ożyła komunikacja serca i ruszyło Życie.
Życie jest specjalnym darem dla człowieka, a człowiek może w nim uczestniczyć i myśl,ą i sercem…
W takim kontekście egzystencji Kant wypowiedział: „W życiu dwie sprawy zawsze mnie fascynują: gwiazdy nade mną i prawo moralne we mnie…”.
Książka M. Kozłowskiego na swój sposób próbuje łączyć i wskazać dwie, jakże istotne i głębokie w swojej tajemnicy, rzeczywistości i prawdy. Nie jesteśmy chaotycznie wrzuceni w kosmos, jesteśmy cząstką kosmosu – cząstką świadomą. Nieskończoność kosmosu ożywa w ludzkiej istocie, która poprzez świadomość siebie i otaczającego świata potrafi ją odczytać, wskazać na jego bezkres, ale równocześnie dotknąć go swoim sercem. Kosmos i człowiek – jedno, ale różni. Kosmos bez człowieka jest niemą, nieskończoną przestrzenią. Ożywa przez tego, który „Jest”, i ludzką świadomość.
Prof. zw. dr hab. dr h.c. Kazimierz Popielski
Institute of Biofeedback and Noo-psychosomatic
Lublin 10 VI 2013
Do moich czytelników
Książkę rozpoczynam od zamieszczenia dwóch zdjęć. Przedstawiają one planetę ZIEMIĘ widzianą oczyma Homo sapiens sapiens na ZIEMI oraz z okolic planety SATURN. Musimy zmierzyć się z problemami, które niesie zmiana perspektywy. Spokojny, wręcz idyliyczny obraz ZIEMI, na której rozpoczyna się teraz piękny okres jesieni (w Polsce), zmusza nas do refleksji nad losem i przyszłościąa Homo sapiens sapiens. Przeniesieni w okolice SATURNA, zdajemy sobie sprawę z kruchości ludzkiego bytu na małej, mokrej grudce krążacej wokół gwiazdy, którą ludzie nazwali SŁOŃCEM.
W książce, zdając sobie sprawę z istnienia obu perspektyw, chcemy dokonać „naukowego rachunku sumienia”. Wierzymy w Boga i jesteśmy przekonani, że z Jego pomocą Homo sapiens sapiens da sobie radę. W dalekiej przyszłości Człowiek będzie powracał na ZIEMIĘ – tak jak teraz powraca do domu z podróży do innego kraju. Musimy jednak pamiętać, że Pan Bóg przygotowywał Wszechświat na przyjście Człowieka ponad 11 miliardów lat. Stworzył nas na własne podobieństwo. Bądźmy Mu za to wdzięczni – za mgły snujące się nad jesiennymi lasami i za błekit naszej PLANETY ZIEMI.
Książkę napisałem dla wierzących w Boga. Nieśmiałych, którzy czasami boją się narazić na śmieszność w dyskusjach z aroganckimi najczęściej ateistami. Posłuchajmy np., co mówi Christopher Hitchens (University of Toronto Lectures, 2009): „Religię należy wyśmiać, nienawidzieć i potępić"), przytłoczeni argumentami o rzekomej niekompatybilności (to takie słowo wytrych) wiary i nauki. Zapytajmy najpierw, co to jest wiara. Ograniczymy się tu do wiary katolickiej. Nasza wiara to nasze credo, które odmawiamy podczas każdej Mszy Świętej. Nasza wiara implikuję istnienie Boga osobowego, oraz to, że Człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Naturalizm = ateizm, przekonanie, że Bóg osobowy nie istnieje, jest quasi-religią, ponieważ w tzw. „naukowym poglądzie na świat” pełni funkcję religii.
Książka składa się z dwóch części. Część I, zatytułowana Fizyka w Czasoprzestrzeni, przestawia panoramę fizyki współczesnej: teorii względności i mechaniki kwantowej widzianą przez czytelnika trochę zorientowanego w tych dziedzinach – na poziomie popularnych artykułów i audycji telewizyjnych, np. programy na kanałach Discovery, National Geographic czy audycja Galileo. W tej części książki chcemy zwrócić uwagę odbiorcy na jeden z aspektów współczesnej nauki, który nie jest zbyt mocno eksponowany w tych artykułach i audycjach. Otóż naszym zdaniem współczesna fizyka jest znacznie bliższa religii, niż się nam wydaje. Wbrew panoszącej się opinii „nowych ateistów” (R. Dawkins, D. Dennett, L. Wolpert, S. Harris, V. Stenger) nie ma dylematu „religia czy nauka?”. Nauka i wiara razem budują i rozwijają kondycję kulturową i poznawczą współczesnego człowieka. Wszystkie badania statystyczne wśród ludzi nauki wskazują ok. 60% przewagę naukowców wierzących w Boga nad ich kolegami ateistami. W USA ten odsetek jest jeszcze większy.
Nasz Wszechświat jest czterowymiarowy (3 wymiary przestrzenne i czas). W fizyce stale ponawiane są próby zbudowania teorii wielowymiarowego Wszechświata. Oczywiście nic nie wiemy o nowych własnościach n-wymiarowego Universum. Piętno czterowymiarowości Wszechświata odcisnęło się na naszej świadomości od chwili jego powstania. Czy jesteśmy na zawsze na to skazani? Od św. Augustyna (Wyznania) wiemy, że Bóg jest poza czasem i przestrzenią i tylko On wyzwala nas z oków czasoprzestrzeni, gdy stajemy przed NIM twarzą w twarz.
Część II, Świadomość w czasoprzestrzeni, napisałem dla Ciebie, Czytelniku, ale również mnie była ona bardzo potrzebna przy pisaniu części I. Jestem fizykiem i nie zajmowałem się zawodowo metafizyką, w tym ontologią. Od pewnego czasu poważni fizycy zajmują się „uduchowieniem” nauk ścisłych. Wymienimy dwóch: profesora Johna Polkighorna (Cambridge University) – specjalistę w dziedzinie fizyki cząstek elementarnych i laureata nagrody Nobla z fizyki Briana Josephsona (Oxford University). Również profesorowie Roger Penrose – fizyk teoretyk (Cambridge University) oraz Paul Davies – astrofizyk (Texas University) angażują się w badania zagadnienia świadomości i natury życia. Od wielu lat profesor Freeman Dyson – fizyk (Institute for Advanced Study, Princenton) deklaruje się jako fizyk wierzący w Boga. Również profesor Alvin Plantinga – logik (University of Notre Dame, USA) „wygrywa” w publicznych dyskusjach z Dawkinsem i Dennettem – ofensywnymi „nowymi ateistami”.
W Polsce brak jak do tej pory zrównoważonego przedstawienia nauki i wiary w Boga jako uzupełniających się dziedzin fundamentalnych dla ludzkiej kondycji. Mamy nadzieję, że ta książka chociaż częściowo przyczyni się do zrozumienia tego faktu.
Blask Popiołów można czytać bez „ołówka w ręku” – nawet przed snem. Sprawy uważane powszechnie za trudne: szczególna teoria względności, mechanika kwantowa, świadomość, choć brzmią tajemniczo, przedstawiłem w nietradycyjnym ujęciu, tak aby czytelnik mógł się do nich „przyzwyczaić”. Wracam do nich w książce kilkakrotnie – stąd może powstać wrażenie powtórzeń – ale są one zamierzone. Wiem o tym jako „nauczyciel nauczycieli” i wieloletni wykładowca uniwersytecki w Polsce i za granicą. W książce często korzystam z moich notatek do wykładów Wprowadzenie do fizyki (Wydawnictwo NKF, Warszawa 2001), które prowadziłem na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1991-2001.
Mirosław Kozłowski